Im bardziej rosną koszty energii pozyskiwanej z gazu, z tym większą obawą zaczynamy patrzeć w przyszłość i intensywniej poszukujemy alternatywnych źródeł energii oraz sposobów obniżenia jej zużycia. Współczesne technologie budowy domów mieszkalnych cechują się coraz niższym zapotrzebowaniem na ciepło. Podtrzymywaniu tej tendencji sprzyjają obecne wymagania budowlane oraz zapowiadane ich zmiany.
Dzisiejsze domy nie mają takiego zapotrzebowania, jak te budowane prze: 20 laty, potrzebujące zwykle energii na poziomie 100 W/m2. A więc typowy I dom mieszkalny o powierzchni 150 r: wymagał dostarczenia mu 15 kW energii na godzinę (przy niskiej temperaturze zewnętrznej ok. -16 °C). Natomiast podczas cieplejszych dni około 40% mnie tj. 9 kW. Dawało to dobowe zapotrzebowanie domu na ciepło w przedziale 216 – 360 kWh. Palenie kominkiem z wkładem grzewczym o mocy kilkunastu kW odpowiadało ówczesnemu zapotrzebowaniu, ale niestety tylko podczas krótkiego procesu palenia. Gdy ogień w kominku wygasł, trzeba było przechodzić na podstawowe ogrzewanie domu, np. gazem. Praktycznie więc kominkiem pokrywano tytko ok. 10 – 20% czasu ogrzewania.
Jednak 20 lat temu ogrzewanie gazowe było dużo tańsze. Obecnie koszt ogrzewania domu tym paliwem kształtuje się na poziomie ok. 0,25 zł/kWh. Gdybyśmy więc chcieli ogrzać taki dom dzisiaj, to płacilibyśmy od 50 – 90 zł dziennie. W skali miesiąca – gdyby przyjąć, że w naszym klimacie dni rzeczywiście zimnych jest tylko ok. 10% – wyniosłoby to faktycznie ok. 1600 zł. Mnożąc to przez sześć czy siedem miesięcy sezonu grzewczego, otrzymamy kilkanaście tysięcy złotych.
Dziś zapotrzebowanie na ciepło nowych, dobrze wyizolowanych domów, tzw. energooszczędnych, kształtuje się już zwykle na poziomie 50 W/m2. Dla domu o powierzchni 150 m2 wynosi więc tylko 7,5 kW przy temperaturze zewnętrznej 16 °C, a w cieplejszych dniach zimy – tylko 4,5 kW. Dobowe zapotrzebowanie na ciepło mieści się w granicach 108-180 kWh, czyli jest aż o połowę niższe w porównaniu do domów starszego typu. Koszt opalania budynku energooszczędnego tylko gazem wyniósłby średnio ok. 30 -45 zł dziennie i ok. 950 zł miesięcznie.
Natomiast w tzw. domach pasywnych zapotrzebowanie to byłoby jeszcze o połowę niższe i kształtowałoby się nawet na poziomie 2 – 4 kW, czyli ok. 50 -100 kWh dziennie. Przy ogrzewaniu tylko gazem miesięczny koszt wynosiłby ok. 400 zł. Wiemy jednak, że w tego rodzaju domach zazwyczaj stosuje się bardzo energooszczędne urządzenia grzewcze, wykorzystujące alternatywne źródła energii.
Skoro więc do ogrzewania współczesnych domów potrzebujemy już tak mało energii, to można by zapytać, po co nam kominek i co zrobić z jego wielką, kilkunastokilowatową mocą? Gdy w takim energooszczędnym domu zapalimy w kominku, w którego wnętrzu zamontowano wkład grzewczy o mocy dwukrotnie czy nawet czterokrotnie wyższej, doświadczymy efektu przegrzania. To duży dyskomfort, który w praktyce skutkuje ograniczeniem palenia w nim do dni bardzo zimnych lub do okresów przejściowych. Niewiele wtedy pomaga obniżanie załadunku opału, gdyż nowoczesne wkłady grzewcze swoje kilkanaście kW mocy i tak osiągają już przy bardzo niskim załadunku drewna. Ponadto w kilkunastokilowatowym wkładzie po prostu nie da się palić zbyt małą ilością drewna, gdyż skutkuje to tylko koniecznością dodatkowego czyszczenia szyby następnego dnia. Trudno też wyprodukować stalowo-żeliwne wkłady o tak małej mocy, gdyż we wkładzie kominkowym z dużą szybą i dużą komorą spalania praktycznie nie można „ładnie” palić zbyt małą ilością drewna.
Zagraniczni producenci wkładów kominkowych starają się dostosowywać swoje wyroby do nowych potrzeb grzewczych, zmniejszając i ograniczając im moc grzewczą. Dlatego z jednej strony zaczęto zmniejszać stalowo – żeliwne powierzchnie grzewcze dawnych wkładów, a z drugiej strony proponuje się, obok izolacji wewnętrznych, stosowanie także zewnętrznych, zawieszanych na ich ścianach, dodatkowych specjalnych osłon z płyt akumulacyjnych, by możliwie najbardziej ograniczyć emisję ciepła. Podobne rozwiązania zaczynają stosować również nasi rodzimi producenci wkładów kominkowych i jest to niewątpliwie krok w dobrym kierunku. Można w ten sposób zredukować, nawet o kilkadziesiąt procent, moc grzewczą emitowaną z takiego wkładu w fazie jego palenia i przesunąć ją, dzięki akumulacji, na okres stygnięcia po zakończeniu procesu spalania. Wyróżniają się tutaj nowoczesne wkłady kominkowe przeznaczone do domów pasywnych i energooszczędnych firmy STOGER , seria EKO +
Drugim typowym sposobem dostosowania wkładów kominkowych do domu niskoenergetycznego jest zamienianie ich zewnętrznej zabudowy (wykonywanej dawniej z materiałów izolacyjnych) na zabudowę z materiałów o charakterze akumulacyjnym. Wówczas będą potrafiły zgromadzić w swojej masie możliwie dużo ciepła wytwarzanego przez wkład w fazie palenia, zanim dostanie się ono do pomieszczenia. Tak też powstały nowoczesne, tzw. ciepłe kominki (np. KWLINE), z których ciepło wypromieniowywane jest w dużej części przez ściany, a dodatkowo także – jako nagrzane powietrze – poprzez kanały rozprowadzające je do innych pomieszczeń.
Najlepsze efekty osiągają kominki ze ścianami wybudowanymi z materiałów o wysokiej przewodności cieplnej i dużej zdolności akumulacji ciepła, np. z polskich płyt akubetowych – tzw. kominki akumulacyjne. Potrafią one nawet o połowę ograniczyć emitowaną moc grzewczą z zabudowanego wkładu w „najgorętszej” fazie palenia.
Typowym sposobem dostosowania wkładów kominkowych do domu niskoenergetycznego jest zamienianie ich zewnętrznej zabudowy (wykonywanej dawniej z materiałów izolacyjnych) na zabudowę z materiałów o charakterze akumulacyjnym, Wówczas będą potrafiły zgromadzić w swojej masie możliwie dużo ciepła wytwarzanego przez wkład w fazie palenia, zanim dostanie się ono do pomieszczenia.
Kolejnym, także często już podejmowanym działaniem, w celu ograniczenia emisji ciepła z wkładu, jest zmniejszanie wielkości przeszklonych drzwiczek kominkowych, a także stosowanie w nich podwójnego przeszklenia (patrz wkłady kominkowe Stoger EKO+). Podwójna szyba, w zależności od sposobu wykonania drzwiczek, potrafi ograniczyć emisję ciepła nawet o połowę.
Innym, tez bardzo popularnym, sposobem obniżenia emisji ciepła z wkładu grzewczego w kominku, jest stosowanie tzw. wkładów z płaszczem wodnym, np. TAPIS HYDRO. Rzeczywiście taki wkład, zwłaszcza wyposażony w podwójną szybę, nie ma zbyt gorących powierzchni grzewczych. Przenosi wytwarzane w nim ciepło przez wodę do odpowiednio dużego bufora – zasobnika w kotłowni. Akumuluje je w wodzie, by później, w sposób dostosowany do potrzeb grzewczych poszczególnych pomieszczeń, rozprowadzać je systemem co. czy ścianami grzewczymi po całym domu. Zaznaczyć tu jednak należy, że efektu tego nie daje wkład wodny, który nie został podłączony do zasobnika, gdyż musi on rozprowadzić całe wytwarzane w nim ciepło tylko w trakcie fazy spalania. Grzeje on w tym czasie ze zbyt wielką mocą, jak na zapotrzebowanie dzisiejszych domów nisko-energetycznych. Te zaś kominki z wkładem wodnym, które zostały podłączone do odpowiednio dużego bufora akumulacyjnego, jeżeli zapewniają okres grzewczy przynajmniej 8 – 12 godz. bez dokładania opału, są już od dawna w krajach zachodnich traktowane niejako kominki, lecz jako normalne piece do profesjonalnego ogrzewania domów.
Podobne wpisy: